Komentarze: 0
Notka będzie krótka, ale mam nadzieję treściwa... cholernie mi brakuje kogoś bliskiego przy mnie... czuję się tak sama... ale walczę, wbrew pozorom... próbuję przetrwać to, co złe... od wczoraj bardzo mocno zastanawiam się nad kilkoma rzeczami.... gdy tylko mam czas, to o tym myślę.... to mnie powoli niszczy... nawet nie powoli... to mnie bardzo szybko niszczy... za dużo myślę.... ale nie mam z kim podzielić się tymi przemyśleniami.... na blogu piszę tylko ich część... a resztę muszę chować dla siebie.... cieżko mi chwilami....ale ja się tak łatwo nie poddam.... mam przyjaciół, dla których walczę... upadam.... i znów podnoszę się... i dalej próbuję być silna...
Przetrwałam ten tydzień, który był okropny.... to i przetrwam następny.... a ja myślę o wiośnie 2004.... jejQ.... czemu ten czas tak się wlecze...?
Przepraszam Martusiu, że nie piszę w formie listu, tak jak to było ustalone.... ale niestety nie mam do tego głowy.... może, jak będę bardzeiej przytomna(teraz jestem po wzięciu 4 tabletki przeciwbólowej dzisiaj) to zmienię tą notkę w list... ale nie obiecuję....
Kocham Cię Martusiu słoneczko Ty moye:*
Monika